
Mają zamiar złożyć odwołanie do sądu, przez co budowa odwlecze się na lata (znając opieszałość Polskich sądów). Jeśli po tych latach przegrają, Adam Wajrak przyznał, że swój kawałek ziemi podzieli na małe parcele, rozda znanym ludziom, przez co inwestor będzie musiał rozpocząć znów przed tym samym sądem kilkaset procesów wywłaszczających. Ile to będzie trwać? Nie wiem. Dość powiedzieć, że przygotowanie obecnego projektu, którego elementem było wywłaszczenie 70 działek zajęło jak podają media 15 lat. Załóżmy, że się uda nowe wywłaszczenie i procesy odwoławcze zrobić w lat dziesięć (optymista ze mnie / po wywłaszczeniu zgodnie z prawem właściciele będą mogli się odwołać jeszcze raz).
Załóżmy, że w ostatnim momencie ekolodzy osiągną swój cel: ostatni proces wywłaszczeniowi zostanie przegrany przez inwestora. Zieloni otworzą szampana, a GDDKiA zacznie rozpatrywać ten wariant alternatywny. Gdzie wykupić trzeba działek nie siedemdziesiąt, nie sto kilka, a ponad tysiąc (znajomy mówił, że ponad trzy tysiące*).
Cytat z kogoś z Greenpeace z przedwczoraj: "Budowa alternatywna zajęłaby maksymalnie 3-5 lat". Przecieć ten kutas już wtedy wiedział, że kłamie! Wierzcie im dalej, ekooszołomy. Większość z Was nawet nie wie, gdzie Rospuda jest (nadal słyszę, że wariant alternatywny przez Rospude nie przechodzi - bullshit!)
__
*) Czy jest tu kurwa ktoś, kto wie ile tych działek było wykupionych, ile wykupić trzeba w wariancie alternatywnym? Bo póki co stoimy w absurdalnej sytuacji gdzie ja przypominam sobie wersję 70/1000, znajomy mówi 70/3000 a wy mówicie, że bzdura. Paranoja. Więc jeśli nikt nie zaprzecza podając wiarygodne źródło pozostaję przy źródle najbardziej mi wiarygodnym - mojej pamięci.